mobile
REKLAMA

Czy wiemy, co jemy?

W związku z czyhającą katastrofą klimatyczną i coraz większą świadomością dotyczącą naszej aktywności, wyborów i wpływu na środowisko część z nas podejmuje decyzje w fundamentalny sposób zmieniające dotychczasowe zachowania i nawyki. Powiedzenie „jesteś tym, co jesz” nigdy nie rezonowało równie silnie jak obecnie.

Katarzyna Kałaska/ fot. pixabay
TAGI
Czy wiemy, co jemy?

Widmo katastrofy klimatycznej sprawia, że próbujemy (przynajmniej część z nas) podejść odpowiedzialnie do faktu, że żyjemy w antropocenie, czyli epoce człowieka. Górowanie nad innymi gatunkami nie daje nam prawa do traktowania ich w sposób przedmiotowy i do „czynienia sobie Ziemi poddaną”, bez patrzenia na konsekwencje. Żyjemy w czasach, w których liczy się ilość, szybki efekt i zysk. Dotyczy to także rolnictwa, w tym podejścia do zwierząt, gleby i innych zasobów naturalnych.

Rolnictwo przestało być rodzinne, stało się przemysłem. Pojedyncze gospodarstwo, aby utrzymać się na powierzchni zobligowane jest do zwiększania ilości zwierząt, przestrzeni na hodowlę, ilości paszy etc. Zwierzę w gospodarstwie przestało być istotą żywą, stało się towarem. Niegdyś przydomowe kurniki były naturalnym elementem wiejskiego pejzażu. Dziś - ze względu na brak zagospodarowania przestrzennego - „rozlewają” się w sposób niemalże niekontrolowany. To już nie rodzinny interes, a wielki biznes, który rządzi się własnymi prawami (profilaktyczne karmienie kur antybiotykami; przerost masy mięśniowej etc)

Co jakiś czas słyszymy o protestach wobec hodowli, które ze względu na uciążliwość (zapach, zanieczyszczenie gleby) sprawiają, że okoliczni mieszkańcy próbują blokować kolejne inwestycje. Mają świadomość, że jeszcze większe nagromadzenie zwierząt, odpadów i wyziewów, zmusi ich do przeprowadzki.

Z drugiej strony, pojawia się bogata, alternatywna oferta wobec dotychczasowej mięsnej. Pytanie, czy dla każdego?

Obecnie ilość osób niejedzących mięsa w kraju szacowana jest na kilka procent, ale badania IQS pokazują, że 43% Polaków mocno ograniczyło jego spożycie (fleksitarianizm). Nasi krajowi producenci już zareagowali na ten trend. W samej Stolicy mamy ok. 50 wegańskich restauracji, co na tle Europy plasuje nas na siódmym miejscu miast przyjaznych weganom (wg rankingu Happy Cow, 2018). Lekarze nie są zgodni co do wpływu nieobecności mięsa w diecie na nasze zdrowie. Reakcje są skrajne, od afirmacji po kompletną negację.

Sieć powiązań czy rozwiązań w przemyśle spożywczym może zaskakiwać. Aby wyżywić zwierzęta hodowlane w Chinach (tam spożycie mięsa wzrasta), importuje się soję z Ameryki Południowej. Cudowny wegetariański przysmak. Warto wiedzieć, że rośnie on na plantacjach, które powstają dzięki wycince lasów tropikalnych…

Machina już dawno ruszyła, jesteśmy jej częścią, ale im więcej wiemy, tym lepiej jemy. Przynajmniej teoretycznie.

 

KOMENTARZE

aktualności

REKLAMA
więcej z działu aktualności
REKLAMA

sport

więcej z działu sport

kultura i rozrywka

więcej z działu kultura i rozrywka

Drogi i Komunikacja

więcej z działu Drogi i Komunikacja

Kryminalne

więcej z działu Kryminalne

KONKURSY

więcej z działu KONKURSY

Sponsorowane

więcej z działu Sponsorowane

Biznes

więcej z działu Biznes

kulinaria

więcej z działu kulinaria

Zdrowie i Uroda

więcej z działu Zdrowie i Uroda