mobile

Dzień Pamięci Ofiar Zbrodni Katyńskiej – rozmowa z wnuczką zamordowanego Witolda Sarosieka, podporucznika rezerwy

13 kwietnia obchodzimy Dzień Pamięci Ofiar Zbrodni Katyńskiej, zbrodni o której przez wiele lat nie mówiono. Dziś przypominamy, co stało się w lesie w Katyniu i rozmawiamy z wnuczką zamordowanego Witolda Sarosieka, podporucznika rezerwy.

Karolina Witko
Dzień Pamięci Ofiar Zbrodni Katyńskiej – rozmowa z wnuczką zamordowanego  Witolda Sarosieka, podporucznika rezerwy

Siedemnaście dni po ataku III Rzeszy na Polskę, Związek Radziecki także zaatakował polskie terytorium. W niewoli Sowietów znalazło się setki tysięcy polskich żołnierzy. Ci, których Sowieci uznali za szczególnie niebezpiecznych, zostali umieszczeni w obozach w Kozielsku niedaleko Smoleńska, Starobielsku obok Charkowa oraz Ostaszkowie koło Kalinina. Egzekucje jeńców rozpoczęły się 3 kwietnia 1940 r. Ciała polskich oficerów zostały umieszczone w masowych grobach, które nadal nie są w zupełności zidentyfikowane. W Katyniu zginęło 4410 jeńców z obozów w Kozielsku, 3739 jeńców przetrzymywanych w Starobielsku, 6314 jeńców z Ostaszkowa. W tym czasie stracono też Polaków przebywających w więzieniach znajdujących się na dawnych terenach II Rzeczypospolitej wcielonych do ZSRR. Śmierci uniknęli tylko ci, którzy zdecydowali się współpracować z władzami sowieckimi. Były to nieliczne przypadki. Łącznie zginęło 21 768 osób. Motywy zbrodni są jedynie hipotezami. Według niektórych badaczy, celem mordu było pozbawienie narodu polskiego warstwy przywódczej i elity intelektualnej, którą stanowili zamordowani oficerowie. Miało to uniemożliwić odrodzenie się polskiej państwowości.

Świat miał nigdy nie poznać tej historii. Jednak, gdy Niemcy wkroczyli na teren w którym dokonano mordu, miejscowi mieszkańcy poinformowali ich o masowych grobach polskich żołnierzy. Rozpoczęto śledztwo w tej sprawie. 28 kwietnia 1943 roku przedstawiciele dwunastu krajów, wraz z delegacją polskiego Czerwonego Krzyża - lekarzami, wolontariuszami i laborantami, przybyli do Katynia. Do początku czerwca wykopano i przebadano 4 tysiące zwłok. Prawie natychmiast stało się jasne, że Polacy zostali zamordowani poprzez egzekucję strzałem w tył głowy.

Rosjanie przez długi czas nie przyznawali się do odpowiedzialności za śmierć tysięcy polskich żołnierzy. Dopiero po upadku komunizmu, 13 kwietnia 1990 r. ówczesny prezydent Rosji Michaił Gorbaczow dostarczył polskiemu rządowi dokumenty katyńskie m.in. listy wywozowe z obozów. Rosyjska władza wydała także komunikat obarczający winą za Zbrodnie Katyńską sowieckie władze. Jednak nadal wiele faktów, dotyczących zbrodni, nie zostało poznanych. Od lat chęć pogłębienia wiedzy dotyczącej zbrodni jest hamowana przez rosyjskie władze. W obecnej sytuacji śledztwo nad sprawą katyńską jest niemożliwe.

Zbrodnia katyńska jest tematem, który interesuje i porusza osoby nawet bezpośrednio niezwiązane ze sprawą. Dlatego, by przybliżyć historię rodzin zamordowanych w Katyniu żołnierzy, rozmawiamy z Panią Barbarą Stanisławczyk, wnuczką ofiary katańskiej – Witolda Sarosieka.

Rozpoczynając rozmowę od paru podstawowych pytań – Jak nazywał się Pani dziadek? Ile miał lat kiedy zginął? Skąd pochodził? Jak liczną rodzinę pozostawił?

Jestem wnuczką Witolda Sarosieka, podporucznika rezerwy (po śmierci awansowany na porucznika). Dziadek urodził się w 1912 roku w Irkucku, ale rodzina pochodziła z Grodzieńszczyzny i z Warszawy. Ukończył wydział rolniczy SGGW w Warszawie. W 1936 ożenił się z Wandą Prószkowską (choć znalazłam też zapis nazwiska przez u). Mieszkali na warszawskim Żoliborzu. W sierpniu 1939 roku został zmobilizowany. Babcia wówczas była w zaawansowanej ciąży z moim ojcem. Tata urodził się w październiku 1939. Z kartek wysyłanych z obozu wiemy, że dowiedział się tylko, że ma syna i wiedział, jak dziecko ma na imię.

Sprawa katyńska ciągnęła się parędziesiąt lat. Czy Pani rodzina prowadziła jakieś poszukiwana lub starania „na własną rękę”, aby dowiedzieć się więcej o okolicznościach śmierci twojego dziadka? Jak Pani rodzina dowiedziała się o śmierci dziadka?

Kontakt do babci i prababci urwał się w marcu 1940 roku - po prostu przestały przychodzić kartki z Charkowa. Niestety babcia moja zmarła po Powstaniu Warszawskim, ojca wychowywała babci siostra i pomagała jej w tym prababcia. Wiem, że po wojnie prababcia Maria Sarosiekowa szukała śladów syna za pośrednictwem Czerwonego Krzyża, niestety nie doczekała się wiążącej odpowiedzi - zmarła w 1965 roku. Mój ojciec też szukał swojego ojca - pisał listy do różnych organizacji, by znaleźć potwierdzenie choćby miejsca pochówku - niestety do śmierci w 1988 roku nie znalazł żadnej oficjalnej informacji czy choćby notatki. Po zmianach ustrojowych to ja znalazłam nazwisko dziadka - Witold Sarosiek na liście zamordowanych w Katyniu. Przekazałam też instytucjom zajmującym się badaniem tej zbrodni zdjęcia dokumentów, jakie były w posiadaniu rodziny i fotografię dziadka. Zdjęcia te można do dzisiaj zobaczyć na oficjalnej stronie choćby Memoriału.

Będąc wnuczką ofiary katyńskiej zapewne już od najmłodszych lat słuchała Pani historii z życia dziadka - stąd też moje pytanie, jak rodzina opowiadała o dziadku?

Od kiedy zaczęłam samodzielnie myśleć ojciec przekazywał mi informacje o dziadku, o Katyniu. Niestety, nie można było tego mówić głośno. Nie można było też czcić pamięci dziadka w miejscu jego pochówku, bo takowego fizycznie nie było. Rodzina starała się jednak, by pamięć o dziadku pozostała. Nawet jego prawnuk, a mój syn, zna historię dziadka, historię Katynia, historię tragedii rodzin oficerów. Mój dziadek Witold Sarosiek nie był jedyną osobą z najbliższej rodziny, która zginęła w szeroko rozumianym Katyniu - na liście ukraińskiej jest jeszcze Zygmunt Wandurski, który w chwili śmierci osierocił 6 letniego syna Andrzeja (jako kilkulatek został wywieziony z matką Zofią do Kazachstanu) i Marian Baranowski (Starobielsk). Ich żonami były siostry stryjeczne mojego dziadka.

Na sam koniec zapytam, czy ma Pani jakieś osobiste przekazy bądź refleksje na temat pamięci o ofiarach Katynia dla młodszych pokoleń jak i teraźniejszego pokolenia?

A z refleksji? Przykro mi jest, że po 2010 roku Zbrodnia Katyńska, zamordowanie około 20.000 oficerów polskich zostało przykryte katastrofą smoleńską. Miesięcznice zdominowały temat, a niewiele osób mówi po co ta delegacja najważniejszych osób w państwie leciała do Katynia. Katyń stał się ponownie w moim odczuciu tematem zakazanym.

Obchody upamiętniające Zbrodnię Katyńską w Warszawie

14 kwietnia o godzinie 15 w Warszawie odbędzie się XVII Katyński Marsz Cieni. Marsz rozpocznie się pod byłą siedzibą Muzeum Wojska Polskiego na Alejach Jerozolimskich 3. Przed wymarszem o godzinie 12 odbędzie się msza święta w Katedrze Polowej Wojska Polskiego. W wydarzeniu udział wezmą rekonstruktorzy z całej Polski. Przedsięwzięcie przejdzie przez Trakt Królewski oraz Stare Miasto, a zakończy się przy pomniku Poległym i Pomordowanym na Wschodzie (ul. Muranowska)

Trasa XVII Katyńskiego Marszu Cieni:

godz. 15.00 – b. Muzeum Wojska Polskiego – rozpoczęcie Marszu

godz. 15.20 – kościół pw. Świętego Krzyża – czytanie obozowych listów do rodzin

godz. 15.40 – pl. Zamkowy – odczytywanie listy zabitych polskich oficerów

godz. 16.10 – pl. Krasińskich – wspomnienie zamordowanych duchownych

godz. 16.30 – pomnik Poległym i Pomordowanym na Wschodzie przy ul. Muranowskiej – zakończenie Marszu


fot. Wikipedi Adrian Grycuk 

KOMENTARZE

aktualności

więcej z działu aktualności

sport

więcej z działu sport

kultura i rozrywka

więcej z działu kultura i rozrywka

Drogi i Komunikacja

więcej z działu Drogi i Komunikacja

Kryminalne

więcej z działu Kryminalne

KONKURSY

więcej z działu KONKURSY

Sponsorowane

więcej z działu Sponsorowane

Biznes

więcej z działu Biznes

kulinaria

więcej z działu kulinaria

Zdrowie i Uroda

więcej z działu Zdrowie i Uroda