[Rozwiązanie Konkursu] Znamy zwycięzców konkursu z okazji Dnia Kaczora Donalda
Z okazji obchodzonego 9 czerwca Dnia Kaczora Donalda nasza redakcja, wspólnie z wydawnictwem Egmont, przygotowała dla Was konkurs, w którym do wygrania były komiksy z kultowymi bohaterami Kaczogrodu. Cieszymy się, że spotkał się on z tak dużym zainteresowaniem — nadesłaliście kreatywne i pełne humoru odpowiedzi
![[Rozwiązanie Konkursu] Znamy zwycięzców konkursu z okazji Dnia Kaczora Donalda](/uploads/artykuly/zdjecie/d/fc11eb30d50e1d5f5bd70a416d64b6e78b83fdab.jpeg)
Zadanie konkursowe było proste, ale wymagało pomysłowości: należało odpowiedzieź na pytanie "Za co lubisz Kaczora Donalda" Otrzymaliśmy mnóstwo zgłoszeń — od zabawnych rymowanek po wzruszające historie z dzieciństwa. Dziękujemy wszystkim uczestnikom za zaangażowanie.
Nagrody – komiksy od wydawnictwa Egmont – powędrują do:
Tobiasza Obłękowskiego
Za co lubię Kaczora Donalda?
Bo tylko on potrafi:
– wpaść w gniew szybciej niż internet bez Wi-Fi,
– przegrać z losem 10 razy z rzędu, a i tak wstać i ruszyć znowu,
– nauczyć mojego syna czytać – i to z uśmiechem!
Donald to bohater jakich dziś brakuje – z wadami, z fochami, ale z sercem większym niż skarbiec Sknerusa!
Mój syn nie chce słuchać bajek na dobranoc – on chce, żebyśmy razem czytali o kaczkach
Dzięki niemu dzieciak z pierwszej klasy pochłania komiksy jak burza i zaczyna kochać książki.
A ja jako tata? Kocham Donalda, bo uszczęśliwił mojego syna bardziej niż prezent od Świętego Mikołaja
PS. Donaldzie, jeśli to czytasz – dzięki, stary. Jesteś najlepszy. Nawet jeśli znów coś popsujesz.
Darii Sikorskiej
Za co lubię Donalda Kaczora?
Bo z nim się zaczyna kacza przygoda od rana do wieczora!
Gdy tylko się złości – aż fruwają pióra,
A cały świat drży jak przygodowa chmura!
Wstaje, potyka się, wpada do wanny,
Potem ściga kuriera przez trzy kontynenty i cztery reklamy.
Na randce z Daisy? Już spóźniony dwie godziny,
Bo autobus... wjechał mu do kuchni. Bez winy.
Donald nie traci ducha, choć często traci buty,
Choć Sknerus mu płaci tylko kacze minuty.
Z Hyziem i spółką to pełny jest chaos –
Lecz właśnie ten bałagan to kaczy pathos!
Nie nosi spodni – no trudno, tak bywa,
Za to jego charakter to złota oliwa.
I choć czasem warczy, choć dziób się mu krzywi –
To serce ma większe niż słoń w telewizji!
Za to go lubię – za wady i zalety,
Za furię, za śmiech i za kacze konkrety.
Bo w świecie, gdzie każdy chce być idealny,
Donald jest sobą – i to jest genialne!
Elwiry Kozłowskiej
Kaczora Donalda lubię za to, że nigdy nie odpuszcza – choćby świat walił mu się na głowę (a często się wali), on i tak wstaje, poprawia czapeczkę i idzie dalej... marudzić. Bo Donald jest mistrzem narzekania! Ale takim, którego nie da się nie lubić. Nawet kiedy wszystko mu nie wychodzi – a zwykle właśnie tak jest – to i tak mu kibicuję. Bo kto inny potrafi stracić pracę, doprowadzić do eksplozji wujka Sknerusa, zatonąć łódką i jeszcze wpaść w poślizg na skórce od banana – wszystko w jednym dniu. Lubię go też za to, że jest absolutnie nieidealny, leniwy, uparty, często pechowy jak nikt inny – a przy tym ma serce ze złota. Kocha swoją rodzinę, szczególnie siostrzeńców, choć czasem chciałby ich chyba sprzedać na aukcji internetowej.
Donald to taki bohater, który zamiast peleryny nosi marynarski mundurek i nie potrzebuje supermocy – wystarczy mu niezłomna determinacja, odrobina pecha i dużo krzyku. I właśnie za to go lubię. Bo w tym całym swoim chaosie jest… po prostu ludzki. A raczej – kaczy.
Agaty Ostrowskiej Jasik
Od dziecka uwielbiam Kaczora Donalda, bo to prawdziwy mistrz życiowych katastrof. Gdyby pech był sportem olimpijskim to Donald miałby złoty medal i własną kategorię. Jego gniewne „kwa, kwa!” w chwilach frustracji to dla mnie dźwięk dzieciństwa, to jak symfonia chaosu i czystej determinacji. Nie można nie podziwiać jego niezłomnego ducha. Każda jego przygoda kończy się klęską, ale on nigdy się nie poddaje. Czy to walka z wszechobecnym pechem, czy próby zdobycia bogactwa, które kończą się spektakularną porażką, Kaczor Donald zawsze idzie naprzód, choć często prosto w stronę kolejnego kłopotu A jego relacje z Hyziem, Dyziem i Zyziem? Czysta komedia! Czasem mam wrażenie, że to oni są dorośli, a on ich roześmianym, małoletnim wujkiem, który próbuje ogarnąć rzeczywistość ale nie do końca mu to wychodzi. Podsumowując to uwielbiam Kaczora Donalda za to, że nigdy się nie poddaje, a jego życiowe potknięcia dostarczają mi więcej śmiechu niż niejeden kabaret.
Agnieszki Prekiel
Kaczor Donald to fantastyczna pełna poczucia humoru postać, której nie da się nie lubić. Opiekuje się swoimi siostrzeńcami, zabiega o względy Daisy, przesypia większość czasu na hamaku. Czasem jest mądry i odpowiedzialny, czasem lekkomyślny i naiwny. To wszystko sprawia że nasza rodzinka uwielbia jego przygody, a 9 letni syn pochłania komiksy w tempie ekspresowym. To właśnie dla niego biorę udział w konkursie.
Serdecznie gratulujemy wygranej i prosimy o kontakt na adres: redakcja@informator-stolicy.pl w tytule maila prosimy wpisać: Kaczor Donald.