mobile
REKLAMA

Szlagier na Łazienkowskiej dla Legii

W niedzielne popołudnie na Stadionie Miejskim im. Marszałka Józefa Piłsudskiego w Warszawie odbyło się elektryzujące kibiców w całej Polsce spotkanie dwóch czołowych drużyn. W 8. kolejce Lotto Ekstraklasy stołeczna Legia podejmowała przy ul. Łazienkowskiej Lecha Poznań.

Marcin Kalicki
Szlagier na Łazienkowskiej dla Legii

- W ostatnich tygodniach pracowaliśmy bardzo ciężko. Kilku zawodników było na zgrupowaniach, co utrudniało nam treningi. Teraz pracujemy nad tożsamością zespołu. Pracujemy również nad automatyzmami w grze, a także organizacją gry w defensywie oraz ofensywie. Mamy w sobie głód zwycięstwa. Jesteśmy świadomi stawki spotkania, w niedzielę pokażemy wszystko, co najlepsze. Istotne jest to, aby moi podopieczni czuli odpowiedzialność za wynik. Chciałbym powiedzieć jeszcze jedną rzecz do naszych kibiców. W ostatnim meczu otrzymaliśmy wsparcie, którego potrzebujemy zawsze. Liczę na to, że w najbliższych tygodniach również będziecie z nami i będziecie naszym dwunastym zawodnikiem - powiedział Ricardo Sa Pinto, trener Legii na konferencji prasowej przed meczem z Lechem.

Początek meczu był bardzo wyrównany. Na celny strzał zza pola karnego Cafu, w dziesiątej minucie odpowiedzieli goście. Kamil Jóźwiak odegrał piłkę do Christiana Gytkjaera, jednak futbolówka po strzale Duńczyka minęła bramkę strzeżoną przez Radosława Cierzniaka. Po pół godzinie na Łazienkowskiej było 1:0 dla gospodarzy. Znakomite podanie Sebastiana Szymańskiego wykorzystał Dominik Nagy. Tuż przed końcem pierwszej połowy znakomitą okazję mieli goście. Doskonałe podanie otrzymał wychodzący na czystą pozycję Joao Amaral, ale Portugalczyk nie wykorzystał sytuacji sam na sam z bramkarzem Legii.

Drugie czterdzieści pięć minut lepiej rozpoczęli legioniści. Najpierw swojej sytuacji nie wykorzystał Carlitos, później strzał Domagoja Antolica został zablokowany. Znakomitą sytuację do podwyższenia prowadzenia warszawianie mieli w pięćdziesiątej pierwszej minucie. Mateusz Wieteska przelobował strzałem głową wychodzącego z bramki Matusa Putnocky'iego, ale piłka wylądowała na poprzeczce. Chwilę później w polu karnym faulowany jest Dominik Nagy, a sędzia Daniel Stefański zdecydowanym ruchem ręki pokazał na jedenasty metr. Po analizie VAR arbiter wycofał się jednak ze swojej decyzji. W siedemdziesiątej drugiej minucie do świetnego dogrania Michała Kucharczyka w pole karne nie doszedł Carlitos. Hiszpan minimalnie minął się z piłką. Mogło być już 2:0. Tuż przed końcem spotkania bardzo dobry strzał oddał rezerwowy dzisiaj Miroslav Radović, jednak uderzenie w kierunku dalszego słupka bramki Lecha wybronił Putnocky. Legia przeważała na boisku i zasłużenie wygrała w szlagierowym meczu z Lechem 1:0.

Legia Warszawa - Lech Poznań 1:0 (1:0)

Bramka: Dominik Nagy (31)

Żółte kartki: Artur Jędrzejczyk, Carlitos, Andre Martins - Vernon De Marco

Składy:

Legia Warszawa: Radosław Cierzniak, Artur Jędrzejczyk, Adam Hlousek, Mateusz Wieteska, Paweł Stolarski, Michał Kucharczyk, Domagoj Antolić (90 - Andre Martins), Cafu, Sebastian Szymański (74 - Miroslav Radović), Dominik Nagy, Carlitos (72 - Jose Kante).

Lech Poznań: Matus Putnocky, Tomasz Cywka, Rafał Janicki, Thomas Rogne (78 - Dimitris Goutas), Vernon De Marco, Łukasz Trałka (64 - Maciej Gajos), Darko Jevtić (63 - Paweł Tomczyk), Pedro Tiba, Joao Amaral, Christian Gytkjaer, Kamil Jóźwiak.            

Fot. Jacek Prondzynski/legia.com

KOMENTARZE

aktualności

REKLAMA
więcej z działu aktualności
REKLAMA

sport

więcej z działu sport

kultura i rozrywka

więcej z działu kultura i rozrywka

Drogi i Komunikacja

więcej z działu Drogi i Komunikacja

Kryminalne

więcej z działu Kryminalne

KONKURSY

więcej z działu KONKURSY

Sponsorowane

więcej z działu Sponsorowane

Biznes

więcej z działu Biznes

kulinaria

więcej z działu kulinaria

Zdrowie i Uroda

więcej z działu Zdrowie i Uroda