Wisła gromi w ważnym meczu i traci punkt do lidera!
Siatkarki warszawskiej Wisły zmierzyły się w sobotnie popołudnie z zawsze groźną drużyną KŚ AZS Politechnika Śląska Gliwice. Po środowej wyjazdowej porażce 2:3 z ekipą 7R Solna Wieliczka zawodniczki z Bemowa chciały jak najszybciej zapomnieć o tym meczu i powrócić na ścieżkę zwycięstw. Uczyniły to w znakomitym stylu.
W hali Ośrodka Sportu i Rekreacji Bemowo przy ulicy Obrońców Tobruku 40 od początku spotkania słychać było głośny doping kibiców Warszawskich Syren, a ten odwdzięczyły się niezwykle skuteczną, dobrą grą na boisku. Na parkiecie od początku spotkania zobaczyliśmy rezerwowe ostatnio Magdalenę Jurczyk czy Katarzynę Nadziałek, które znakomicie poradziły sobie z presją. Stołeczne siatkarki szybko zdobyły kilka punktów i objęły prowadzenie, które z minuty na minutę stale powiększały. Kibice przecierali oczy ze zdziwienia, jak po atakach Joanny Sobczak i Mirjany Djurić na tablicy widniał wynik 18:5. Warszawianki w końcówce seta grały punkt za punkt co przyniosło im szybką wygraną 25:13.
Druga partia to dalszy popis gry Wisły. Świetnie na środku siatki spisywała się Katarzyna Połeć, na skrzydle Marta Wellna, a w obronie libero stołecznego klubu Magdalena Saad. Punkty zdobywały praktycznie wszystkie zawodniczki włącznie z Katarzyną Nadziałek, na której kiwki nie nadążały reagować rywalki. Siatkarki trenera Dominika Stanisławczyka ponownie nie dały szans przeciwniczkom i pokonały je 25:20.
Trzecia odsłona niewiele zmieniła w grze obydwu drużyn. Ponownie znakomita gra całego zespołu Wisły i nieporadne akcje ekipy z Gliwic. Trio Djurić, Wellna, Sobczak było nie do zatrzymania. Bardzo dobrze zagrała także Połeć i rezerwowa Katarzyna Marcyniuk. Ostatecznie w trzecim secie Warszawskie Syreny pokonały KŚ AZS Politechnikę Śląską Gliwice 25:21 i w całym meczu 3:0.
Po zakończeniu spotkania specjalnie dla Informatora Stolicy mecz podsumowały warszawskie siatkarki: – Od początku wyszłyśmy w pełni skoncentrowane. Chciałyśmy udowodnić, że środowe spotkanie, to był taki trochę wypadek przy pracy. Niestety każdemu się to zdarza, nawet najlepszemu. Mam nadzieję, że już więcej nam się to nie powtórzy. Dzisiaj na pewno nie zignorowałyśmy przeciwnika, weszłyśmy na maksa w mecz i chciałyśmy go wygrać za trzy punkty. Udało się i bardzo się z tego cieszymy – mówi Katarzyna Nadziałek.
– Przyznam szczerze, że nie było dziś ciężko, aczkolwiek zespół z Gliwic to jest taka drużyna, która jest bardzo nieobliczalna. Może zagrać zarówno znakomity mecz, gdzie im wszystko wychodzi, ale i mogą zagrać taki mecz, gdzie nie wychodzi im praktycznie nic i chyba tak było w dzisiejszym spotkaniu. Zaczęły bardzo nerwowo, cały czas w błędnym ustawieniu, więc walczyły na początku same ze sobą. Później poprawiły jakość gry, ale to nie wystarczyło, aby nas dogonić. Myślę, że cały czas kontrolowałyśmy przebieg meczu, a jeśli zdarzyły nam się jakieś błędy to nie miały one większego wpływu na wynik – powiedziała Marta Wellna.
W 5. kolejce siatkarki Wisły zmierzą się na wyjeździe z liderem rozgrywek, drużyną MKS Calisia Kalisz.