mobile
REKLAMA

Mowa Syreniego Grodu i spotkanie z córą Muzy Erato

W MAL na Zielonym Ursynowie odbyły się warsztaty gwary warszawskiej oraz spotkanie z poezją Anny Greyman. Organizatorem wydarzenia było Polskie Stowarzyszenie Społeczno-Kulturalne TOP-ART.

Michał Lunatyk
Mowa Syreniego Grodu i spotkanie z córą Muzy Erato

W sobotnie popołudnie, 16 sierpnia 2025 roku, w gościnnych progach MAL przy ulicy Kajakowej 12B na warszawskim Zielonym Ursynowie odbyło się spotkanie z córą Muzy Erato, a dokładnie z poezją Anny Greyman oraz towarzyszące temu wydarzeniu warsztaty gwary warszawskiej.

- Serwus! Zapraszam szanowne frekwencje na dzisiejsze spotkanie, gdzie uskutecznimy małe zapoznanie z mową Syreniego Grodu. Opowiem trochę historii, żartów, no i z państwem pogadam – powitała zebranych w iście dawnym „warsiaskim” stylu i z humorkiem Teresa Florczak, wiceprezes Polskiego Stowarzyszenia Społeczno-Kulturalnego TOP-ART, która od lat związana też jest ze Stowarzyszeniem Gwara Warszawska.

Uczestnicy spotkania mieli okazję poznać podstawowe zwroty charakterystyczne dla gwary warszawskiej i genezę powstania tego zapomnianego dzisiaj „języka warsiaskiego”, a także zapoznać się z przykładami z twórczości Stefana „Wiecha” Wiecheckiego. 

- Gwara jest terytorialną odmianą języka narodowego, mową wsi różniącą się cechami fonetycznymi, morfologicznymi i składniowymi od języka narodowego. Oparta jest o system języka ogólnego, a różnice dotyczą słownictwa. Gwara jest to taki sposób wypowiedzi, który znacznie odbiega od ogólnie przyjętego konwenansu językowo-stylistycznego – prowadząca warsztaty, Teresa Florczak, przytoczyła na wstępie kilka ogólnych definicji gwary. Podkreśliła też, że wyróżnia się gwarę ludową, zwana wiejską oraz gwarę miejską, do której należy gwara warszawska. Okazuje się, że są to dwie największe grupy gwary.

- Język warsiaski, bo też tak nazywa się gwarę warszawską, był charakterystycznym elementem kultury przedwojennej Warszawy. Po II wojnie światowej i zniszczeniu Warszawy podczas powstania warszawskiego język ten zaczął powoli zanikać z uwagi między innymi na powojenną wymianę ludności. Co ciekawe, gwarą warszawską mówili tylko prości ludzie, niższe warstwy społeczeństwa i mieszkańcy peryferyjnych dzielnic Warszawy/ Arystokracja, inteligencja i wykształcone mieszczaństwo nie posługiwało się nią. Dlaczego? Bo te  środowiska różniły się znacząco od ludzi prostych swoim statusem społecznym, pochodzeniem i sposobem życia. Starały się też mówić językiem wytworniejszym, kładąc szczególny nacisk na piękną narodową polszczyznę i czystość języka, czego uczono i wymagano we wszystkich szkołach w Warszawie, także w pracy w biurze. Można zaryzykować stwierdzeniem, że gwara była zakazana, gdyż nie wolno było się nią posługiwać dziennikarzom, literatom, nauczycielom. Środowiska biedniejsze z kolei nie przestrzegały poprawności i czystości języka, więc ta gwara była jakby w konflikcie z poprawną polszczyzną. Uważana była za tak zwany „chwast językowy” – opowiadała Teresa Florczak.

Prowadząca warsztaty zwróciła też uwagę, że mimo zaniku gwary warszawskiej to dzisiaj jeszcze na stołecznych Szmulkach spotkać można rodowitego prażanina, który posługuje się językiem warsiaskim.

- Gwara warszawska poza tym, że była to mowa lekka i dowcipna, a jej charakterystyczna cechą są liczne zapożyczenia słów z języków obcych, zwłaszcza z niemieckiego, rosyjskiego i jidysz, to wyrażała również sowizdrzalską filozofię życiową, jak na przykład: „śmierć frajerom”, „nie masz cwaniaka nad Warszawiaka”, „na frasunek dobry trunek”. Warszawiaka rozpoznawano po jego zawadiackiej mowie. Bo mowa ta miała też swoją charakterystyczną melodykę i akcent, który padał na ostatnia sylabę – mówiła wiceprezes PSSK TOP-ART.

Gwarowym stylem charakteryzuje się twórczość „Wiecha”, czyli Stefana Wiecheckiego, którego sam Julian Tuwim nazwał „Homerem warszawskiej ulicy i warszawskiego Jęzora”. Z charakterystycznym akcentem warszawskim, nawiązującym tematycznie i językowo właśnie do gwary warszawskiej oraz folkloru warszawskiego śpiewał piosenki Jarema Stępowski, z których najpopularniejszą po dzień dzisiejszy jest „Taksówkarz warszawski”.

Na zakończenie warsztatów były konkursy związane z gwarą warszawską i nagrody w postaci pamiątkowych przypinek Stowarzyszenia Gwara Warszawska. 

A teraz zapraszam szanowne ferajne na… – i tu prowadząca nagle zawiesiła głos. – Dołączy do naszej ferajny córa Muzy Erato, czyli inaczej córa Muzy Poezji Miłosnej ze swojem nowem jeszcze cieplutkiem tomikiem poezji, którem poczytamy – powiedziała enigmatycznie Teresa Florczak po krótkiej przerwie na aromatyczną kawę, zieloną herbatę i słodkości.

Po chwili pojawiła się Anna Greyman, którą wszyscy powitali gromkimi brawami.

Anna Greyman to pseudonim artystyczny Anny Tomasik. Dziennikarka, poetka i autorka tekstów piosenek. W 1996 roku dwie piosenki z jej tekstami „Romansów świat” i „Zakochaj się we mnie jeszcze raz” włączyła do swojego repertuaru Shazza, gwiazda muzyki disco polo. Potem przyszedł „Czas na zmiany”, którą nagrał zespół KADAR. Dwa lata temu piosenkarka z Wrocławia, Anna Żebrowska, zaśpiewała „Nie wszystko w życiu można mieć”, do której to piosenki Anna Greyman napisała też muzykę. Był to jej debiut w roli kompozytorki.  W 1991 roku spełniła swoje marzenie i utworzyła Klub Muzyczny im. Anny Jantar przy P.P. „Polskie Nagrania”. Był to pierwszy w Polsce fan-clubu artysty przy wytwórni fonograficznej. Członek Stowarzyszenia Dziennikarzy RP. Uhonorowana Medalem XL-lecia Związku Żołnierzy Wojska Polskiego za projekt o charakterze patriotyczno-sakralnym „Zawsze Wierni Ojczyźnie”(2021) i Medalem „Zasłużony dla Głosu Weterana i Rezerwisty” EMPA (2023). Laureatka Złotego Pióra Południa za dziennikarstwo w prasie obywatelskiej (2021). Nominowana do tytułu Osobowość Roku 2022 w kategorii kultura. O sobie mówi, że jest niepoprawną marzycielką. Jej osobowość jest pełna sprzeczności i paradoksów. Kocha muzykę, polską piosenkę i poezję, zapach wiosny i świergot ptaków. A jej serducho już dawno skradły koty, lwy i tygrysy – krotką notę biograficzną zaproszonego gościa odczytała zebranym Teresa Florczak.

Prowadząca spotkanie, z uwagi na dysfonię córy Muzy Erato, odczytała też kilka wybranych wierszy z debiutanckiego tomiku poezji Anny Greyman „To Twoja miłość wypatrzyła mnie…”.

Przed chwilą poznaliście państwo mój wiersz „Bądź jak Anioł Stróż”. Otóż z tym konkretnym utworem wiąże się pewna historia. Pierwotny tytuł brzmiał „Kochanie, bądź jak Anioł Stróż” i był w trochę innej formie, gdyż miała to być piosenka dla Moniki Borys na jej nową płytę. Piosenkarka sama też skomponowała do niej muzykę. Do dzisiaj mam w archiwum domowym kasetę magnetofonowa, jak razem śpiewamy i próbujemy uchwycić klimat zawarty w muzyce. Bardzo miło wspominam tamten czas, te nasze spotkania i ten proces twórczy. Niestety, tak się niefortunnie złożyło, że w tym czasie małżeństwo Moniki Borys z Jarosławem Kukulskim przechodziło poważny kryzys. Nie jest tajemnicą, że finalnie zakończyło się potem rozwodem. I jakoś ta nasza współpraca rozeszła się po kościach, a nowa płyta Moniki nigdy nie ujrzała światła dziennego – wyznała Anna Greyman.

Ogólne wzruszenie wywołał wiersz „Nie zapomnę Ciebie”, poświęcony pamięci Anny Jantar.

Piosenki Anny Jantar nadal mi towarzyszą. Podobał mi się jej sposób śpiewania, ten dźwięczny i metaliczny głos, który jeszcze dzisiaj wywołuje u mnie drgnienie serca. Budziłam się i zasypiałam przy jej piosenkach. Każdy ważny moment życia mogę skojarzyć z jakimś tytułem jej piosenki. Na moje 11.urodziny tata podarował mi płytę winylową „Tyle słońca w całym mieście”, pierwszy longplay Anny Jantar. Rok później Ania zginęła w katastrofie lotniczej… Bardzo przeżyłam jej śmierć. Myślę, ze ogromny wpływ miała też na moje późniejsze wybory zawodowe. I wtedy postanowiłam, że dołożę wszelkich starań, by o Bursztynowej Dziewczynie pamięć przetrwała. Ten wiersz „Nie zapomnę Ciebie” jest właśnie takim moim przyrzeczeniem, że będę tę pamięć o Piosenkarce kultywować – zdradziła córa Muzy Erato.

 Na finisz kto chciał mógł sobie pstryknąć fotkę z prowadzącą warsztaty gwary warszawskiej i poetką Anną Greyman.

Organizatorem wydarzenia było Polskie Stowarzyszenie Społeczno-Kulturalne TOP-ART.

 

Tekst: Michał Lunatyk

Zdjęcia: archiwum PSSK TOP-ART

 

KOMENTARZE

aktualności

więcej z działu aktualności

sport

więcej z działu sport

kultura i rozrywka

więcej z działu kultura i rozrywka

Drogi i Komunikacja

więcej z działu Drogi i Komunikacja

Kryminalne

więcej z działu Kryminalne

KONKURSY

więcej z działu KONKURSY

Sponsorowane

więcej z działu Sponsorowane

Biznes

więcej z działu Biznes

kulinaria

więcej z działu kulinaria

Zdrowie i Uroda

więcej z działu Zdrowie i Uroda