mobile

Na początek porażka. Legia przegrywa w Szczecinie

Od porażki rozpoczęli koszykarze Legii Warszawa fazę play-off. Po wyrównanym meczu „Zieloni Kanonierzy” musieli uznać wyższość mistrzów Polski – Kinga Szczecin.

Marcin Kalicki
Na początek porażka. Legia przegrywa w Szczecinie

Legioniści rozpoczęli mecz od prowadzenia 5:0, dzięki skutecznym wejściom pod kosz Marcela Ponitki i Michała Kolendy (akcja 2+1). Gospodarze starali się utrzymać dystans, ale w pierwszych pięciu minutach „Zieloni Kanonierzy” wypracowali ośmiopunktową przewagę. Druga część kwarty była jednak bardziej wyrównana, a gospodarze po celnej „trójce” Andy’ego Mazurczaka zbliżyli się na trzy „oczka”. Dystans zwiększył jednak Christian Vital, rzucając cztery punkty - za trzy i jeden celny osobisty. Świetnie do gry wprowadził się rezerwowy Tyran de Lattibeaudiere, notując cztery punkty i efektowny przechwyt. Legioniści dobrze wykorzystywali problemy Kinga z faulami, ale w końcówce dali się dwukrotnie zaskoczyć aktywnemu Przemysławowi Żołnierewiczowi. Ostatecznie przed drugą kwartą „Zieloni Kanonierzy” mieli sześć punktów przewagi.

Tę część świetnie rozpoczął de Lattibeaudiere (punkty spod kosza, blok i faul przeciwnika na Jamajczyku). Problemem Legii stały się za to trzy szybkie przewinienia Raya Cowelsa, który dodatkowo został ukarany faulem technicznym, zmniejszając znacząco możliwości rotacji trenerowi Markowi Popiołkowi. „Zieloni Kanonierzy” zachowywali jednak zimną krew, utrzymując przewagę wahającą się cały czas w okolicach ośmiu „oczek”. Ta powiększyła się do dziesięciu punktów po dwóch celnych rzutach zza łuku Arica Holmana, choć Amerykaninowi próbował dorównać Michał Nowakowski z Kinga. By przerwać świetną serię Holmana trener gospodarzy Arkadiusz Miłoszewski poprosił o czas. Nie zdało się to na zbyt wiele, bo tym razem mistrzów Polski zaskoczył Loren Jackson. Później jednak dały o sobie znać problemy Legii z faulami. „Zieloni Kanonierzy” grali jednak w pierwszej połowie niezwykle dojrzale i zespołowo, nie dając Kingowi możliwości rozwinięcia skrzydeł. Dzięki świetnej, sumiennej grze obronnej i skuteczności ekipa trenera Popiołka na przerwę schodziła z zapasem dwunastu punktów.

Po zmianie stron Legia zaczęła od jednego punktu z linii rzutów wolnych Josipa Sobina, ale szybko celnym rzutem za trzy odpowiedział Avery Woodson. Duże problemy sprawiał „Zielonym Kanonierom” Michale Kyser, za to po stornie gości dobrze dysponowany w ataku był Holman. Legioniści stracili jednak nieco skuteczność, dzięki czemu gospodarze sukcesywnie zmniejszali straty. Wynik krążył wokół bilansu +6 dla Legii, ale po świetnym wejściu pod kosz i akcji 2+1 Jacksona bezpieczny dystans był utrzymany. Końcówka kwarty to faule z obu stron i mocno szarpana gra. Przed decydującymi dziesięcioma minutami ekipa z Warszawy prowadziła 70:62.

Ostatnią odsłonę gry od celnego rzutu rozpoczęli mistrzowie Polski, ale akcją 2+1 odpowiedział niezwykle pożyteczny de Lattibeaudiere. King nie zamierzał jednak składać broni i szybko odpowiedzieli dwoma celnymi „trójkami”. Na nieco ponad sześć minut przed końcową syreną przewaga Legii stopniała do trzech punktów, a trener Popiołek poprosił o pierwszą w tym spotkaniu przerwę na żądanie. Po szalonej „trójce” Woodsona na tablicy wyników był już remis 73:73. W kolejnych minutach obie drużyny grały akcja za akcję. Mecz był niezwykle wyrównany, zarówno Legia jak i King dobrze radziły sobie w obronie. Na nieco ponad dwie minuty znów był remis, ale Legii brakowało celności w rzutach zza łuku. Po kolejnym celnym rzucie Kysera King wyszedł na dwupunktowe prowadzenie, a trener Popiołek znów ratował się „czasem”.

Po nim swoją pierwszą celną „trójkę” w tej połowie zanotował Vital, ale szybko odpowiedział skutecznym wejściem pod kosz Tony Meier. W kolejnej akcji legioniści popełnili błąd dwudziestu czterech sekund i to King był w uprzywilejowanej pozycji. Po znakomitej zespołowej akcji i „trójce” Meiera gospodarze wyszli na czteropunktową przewagę, co oznaczało ekstremalnie trudną sytuację Legii. Po przerwie na żądanie Cowels nie trafił, podobnie jak Jackson, który nie wykorzystał straty gospodarzy. Po jednym wykorzystanym  wolnym Mazurczaka wynik spotkania został rozstrzygnięty.

King Szczecin – Legia Warszawa 85:80 (19:25, 23:29, 20:16, 23:10)

Składy:

King: Darryl Woodson, Andrzej Mazurczak, Kacper Borowski, Morris Udeze, Zac Cuthbertson, Maciej Żmudzki, Przemysław Żołnierewicz, Michał Nowakowski, Tony Meier, Michale Kyser, Matt Mobley.

Legia: Christian Vital, Josip Sobin, Michał Kolenda, Aric Holman, Marcel Ponitka, Loren Jackson, Grzegorz Kulka, Raymond Cowels III, Tyran De Lattibeaudiere, Dariusz Wyka, Kacper Gordon -, Marcin Wieluński -.  

Drugi mecz pomiędzy Kingiem a Legią również zostanie rozegrany w Szczecinie. Spotkanie zaplanowane jest na sobotę, 4 maja na godz. 18:00.

/Marcin Kalicki/

Źródło/Fot. Legia Kosz/Marcin Bodziachowski

KOMENTARZE

aktualności

więcej z działu aktualności

sport

więcej z działu sport

kultura i rozrywka

więcej z działu kultura i rozrywka

Drogi i Komunikacja

więcej z działu Drogi i Komunikacja

Kryminalne

więcej z działu Kryminalne

KONKURSY

więcej z działu KONKURSY

Sponsorowane

więcej z działu Sponsorowane

Biznes

więcej z działu Biznes

kulinaria

więcej z działu kulinaria

Zdrowie i Uroda

więcej z działu Zdrowie i Uroda