„Ufam mojej drużynie, chociaż będzie to bardzo trudne spotkanie”
Już dziś w Krakowie piłkarze Legii Warszawa zmierzą się z Szachtarem Donieck w meczu 2. Kolejki Ligi Konferencji UEFA. Zobaczcie co przed spotkaniem mówili trener Edward Iordanescu i Paweł Wszołek.

Edward Iordanescu
- Chcę powiedzieć szczerze, jak wygląda sytuacja. To nie jest idealny czas i dobrze o tym wiemy. Kibice zasługują na konkretną odpowiedź. Nie chcę mówić dużo o sobie i swoich odczuciach. Czasami mogę mówić różne rzeczy, ale to nie jest dobry moment. Jestem trenerem, który chce osiągać sukcesy. Pracowałem dużo, aby te sukcesy osiągać. Byłem trenerem roku w Rumunii, a także w plebiscytach kibiców. Walczyłem o trofea, wygrywałem je. Wiem, jak to jest być mistrzem. Znam to uczucie. Wiem, jak to jest pracować pod dużą presją. To nie jest komfortowy moment, bo nie osiągamy wyników jakich oczekujemy. Ale jestem dojrzały i chcę pokazać, że drużyna jest na pierwszym miejscu. To jest zupełnie normalne i sprawiedliwe. Po ostatnim meczu poprosiłem o rozmowę w zarządzie. Cieszę się, że miałem okazję rozmawiać z kompetentnymi ludźmi, którzy znają się na swojej pracy. Pokazałem swoją możliwość, aby podjąć jak najlepsze kroki dla drużyny. Była to bardzo ważna rozmowa, poprzedzona szczegółową analizą. Podjęliśmy bardzo ważną decyzję jeśli chodzi o mój kontakt z Legią. Nie mogę oczywiście o konkretach. Dyrektor Żewłakow powiedział, że sprawy finansowe były najłatwiejsze przy podpisaniu kontraktu ze mną. To prawda. Ja przyszedłem wygrywać trofea, a finanse nie były dla mnie istotne. Nie było sensu rozmawiać o kilku tysiącach więcej, skoro miałem 3-krotnie wyższe propozycje. Takie są realia, nie bójmy się o tym rozmawiać. Ale jeżeli chodzi o resztę kontraktu, jest on złożony i bardzo profesjonalny. Nie chcę wchodzić w szczegóły, ale nigdy moim celem nie było blokowanie klubu, aby nie zabierać mu możliwości podejmowania najlepszej decyzji, nawet jeśli miałoby chodzić o zmianę trenera. Mieliśmy długą dyskusję. Kolejną w ostatnim czasie. Byłem gotowy na każdą decyzję jeśli chodzi o interes klubu. Jest to dla mnie trudne. Jestem młodym trenerem, duża przyszłość przede mną, ale zawsze interes klubu jest na pierwszym miejscu. Jeżeli jestem tutaj, razem z drużyną w Krakowie, to więcej odpowiedzi powinni państwo otrzymać od klubu. To była decyzja Legii. Mam jasną konkluzję, co stało się teraz, w ostatnich tygodniach. Rozpoczęliśmy sezon bardzo dobrze, w bardzo trudnych okolicznościach, po wielu zmianach. Wygraliśmy trofeum. Graliśmy z kandydatami do tytułów w Polsce i nie przegraliśmy tych spotkań. Zakwalifikowaliśmy się do Europy, ale dwa ostatnie spotkania nie były dobre. Straciliśmy zaufanie kibiców. Uważam, że w teoretycznie łatwy sposób mogliśmy mieć 5-6 więcej punktów w lidze. Kontrolowaliśmy wiele meczów. Z Wisłą Płock mogliśmy zdobyć punkty, to samo z Cracovią i Rakowem, Jagiellonią i Arką, gdzie mieliśmy wiele sytuacji. Popełniliśmy trochę błędów, byliśmy naiwni, ale mieliśmy też trochę pecha. To jest okres w mojej karierze, w którym mam najmniej szczęścia. W niedzielę graliśmy z Zagłębiem. Kontrolowaliśmy to spotkanie 11 na 11, ale też 10 na 11. Dwa moment zadecydowały, że straciliśmy dwie bramki. Czasami nie możesz reagować w takim momencie, mimo tego, że strzeliliśmy gola i mieliśmy wielką szansę na wyrównanie, grając o jednego mniej. Zamiast tego straciliśmy trzecią bramkę. To nie jest koniec tej drużyny. Potrzebujemy poprawy, ulepszeń, ale wiem, że prawdziwa twarz Legii to są momenty dobre, a nie te dwa ostatnie spotkania. Dwa mecze wystarczyły, aby zniszczyć wszystko.
- Ta sama osoba, która jest w kryzysie, wygrywała z Lechem, a także w wielu innych meczów. Razem z moim sztabem poświęcamy dużo czasu na analizę, przygotowania do spotkania. Proszę mi wierzyć, że w dwóch ostatnich meczach nie robiliśmy tego powierzchownie. Wszystko rozpoczęło się przy meczu z Górnikiem. Mieliśmy dobry okres, ale rozdawaliśmy zbyt proste prezenty i przegraliśmy. Wcześniej rozegraliśmy pięć niezłych spotkań. Po tym meczu zmierzaliśmy w kierunku, w którym nie powinniśmy zmierzać. Presja zaczęła nas przygniatać, zadawaliśmy więcej pytań, traciliśmy pewność siebie. Potrzebujemy dobrych rezultatów, aby odbudować pewność. Najpierw musimy być mężczyznami, a nie tylko piłkarzami. Musimy kontynuować proces treningowy, bo on jest bardzo dobry. Jedno duże wyzwanie – musimy być bardziej skuteczni w ostatniej tercji. Tworzymy wiele sytuacji, ale nie kończymy ich. Piłka pokazuje, że 70% posiadania nie daje ci dobrego rezultatu. Z posiadania piłki musisz mieć pozytywne skutki. Czasami musisz być bardziej bezpośredni – kontrataki, stałe fragmenty, gra wertykalna. Drużyny dają nam przestrzeń. Musimy kończyć sytuacje, pokazać więcej pewności w pojedynkach jeden na jednego. W innym wypadku jesteśmy narażeni na kontry.
- Jutro zagramy z Szachtarem. Rywale mają dużą jakoś indywidualną, wielu utalentowanych Brazylijczyków. Do tego świetni piłkarze z Ukrainy z doskonałą wiedzą taktyczną. Szachtar ma dużo podobieństw do nas jeśli chodzi o to, co chcą grać. Strzelają dużo bramek, chcą mieć kontrolę. Jestem ciekawy, jak to będzie wyglądało jutro. Maja około 88% podań celnych, grają ofensywnie. Dwa mecze temu przegrali 1:4 w lidze poprzez szybkie zmiany podań. Ufam mojej drużynie, chociaż będzie to bardzo trudne spotkanie. Każdy musi być w pełni przygotowany. To będzie trudny mecz, ale musimy mieć charakter, aby mieć piłkę, tworzyć akcje i strzelać gole.
Paweł Wszołek
- Tak wielki klub jak Legia nie może przegrać trzech meczów z rzędu. Czujemy dużą frustrację i złość sportową. Bardzo się cieszę, że kolejny mecz gramy trzy dni później. Trzeba wziąć się za grę, bo mamy ogromną jakość. Nie można wszystkiego zrzucać na trenera. Musimy prezentować się tak, jak na treningach. Wtedy będę spokojny o wygrywanie meczów seryjnie. Musimy zacząć od podstaw. Każdy z nas musi dać z siebie wszystko. Mamy problem z meczami wyjazdowymi, tam uciekają nam punkty. Jesteśmy tego świadomi, porozmawialiśmy poważnie. Czasem lepiej po prostu pokazać swoje na boisku. Nie chodzi o to, aby zmieniać trenera co miesiąc, dwa. Wymagajmy najpierw od siebie – piłkarzy. Przegraliśmy trzy mecze z rzędu, a nie pięć czy siedem. Takie momenty się zdarzają. Topowe drużyny, piłkarzy z charakterem, poznaje się w takich momentach. Przed nami mecze, w których ten charakter chcemy i musimy pokazać.
- Musimy dawać z siebie wszystko i wymagać od siebie. To jest kluczowe.
- Ostatni raz grałem tutaj za trenera Michniewicza. Wygraliśmy 2:1, to był sezon mistrzowski. Najważniejszy jest jednak jutrzejszy mecz.
/Marcin Kalicki/
Źródło: legia.com, fot. Marcin Kalicki